Kiedy człowiek zaczyna mówić - "za moich czasów..." - to bezsprzecznie dowód na to, że zdążył przeżyć kilka zmian. Ale nie o tym tutaj mowa. Za czasów Profesora w kinie się nie konsumowało - nie było na to czasu, bo człowiek zajęty był macaniem dziewcząt ;)
:)))) cudne jak zwykle :))
OdpowiedzUsuńCóz, profesora trzeba jeszcze troszke bardziej przysposobic do zycia w spoleczenstwie. Za to magister - pierwsza klasa, jakiegoz ma wypasionego swetera!!! :}
To społeczeństwo należy dopasować do Profesora ;) A Magister dziękuje - trzy godziny w lumpeksie nie poszły na marne ;)
UsuńPopieram - Profesor sie dostosowal w pelni - zakaski targa tak dla vege jaki i carni-vorów ;)
OdpowiedzUsuńA mnie sie okrutnie glupio zrobilo bo w piatek usilowalam zniechecic towarzystwo do zakupu pop-cornu.
Co prawda zaraz po opadnieciu na foteliki towarzystwo 1/3 tego popcornu rozsypalo na siebie i na okoliczna podloge, wiec moze to bylo przeczucie.
Oczywiście, że tak! Z Profesorem wszystko jest w porządku - to społeczeństwu się w zadkach poprzewracało. Tylko nie wiadomo od czego, bo jak do tej pory dobrobytu próżno w kraju szukać. Warto dodać, że kiszony ogóreczek kiszony pod kieliszeczek gorzałki jest wegetariański i bez glutenu. Co potwierdza teorię, że "jednego zawsze można" ;) Ważne, żeby nad drugim się już zastanowić...
UsuńIstotnie :). A nad teoria, ze "jednego zawsze mozna" to sie poprostu poplakalam (ze smiechu rzecz jasna i podziwu dla Profesorskiej przenikliwosci).
UsuńProfesorze, nie mówcie Lutce... ale w tym płaszczu wygląda jakby nieco przybrała w biedrach jak Wisła w Koszalinie.
OdpowiedzUsuńNo cóż... Lutka do roboty nie zabiera najlepszych ciuchów. W Instytucie zawsze coś wybuchnie, pojawią się gigantyczne mole albo Profesor założy je przez pomyłkę... nie warto. Dlatego w pracowniczej szafce Lutka ma aktualnie tylko komplet roboczych kombinezonów, ten płaszczyk i futro z młodych poliestrów.
Usuń